"Uwielbiam" dzisiejsze matki. Według nich nie można używać słowa "dyscyplina", bo "dziecko to nie zwierzę". Nie można mówić, że dziecko jest "niedobre", bo nie ma złych i dobrych dzieci, nie można stosować kar, bo z dzieckiem trzeba rozmawiać. Przeczytały wszystkie książki o wychowaniu i do swojego bombelka mówią "czuję cię, Haniu". Tymczasem Hania potrafi rzucić w nauczycielkę przedszkola krzesłem i tyle z waszego świadomego rodzicielstwa. Wychowujecie najbardziej zepsute pokolenie, jakie widział świat.
Czy ktoś zajmuje się małymi dziećmi i może potwierdzić te obserwacje?