Nie trolluje, nie chcę wchodzić w detale obecnego konfliktu i głębszej dyskusji nad nim samym. Ciekaw jestem jak osoby tutaj widzą rozwiązywanie takich konfliktów w przyszłości, szczególnie w sposób wolnościowy. Ja po prostu tego nie widzę i jest to dla mnie kolejny argument za zupełnym rozdźwiękiem między anarchistyczną teorią a życiem.
były próby mediacji, i prośba żeby inne kolektywy pomygły, no ale to nie wyszło. Inne kolektywy nie stanęły na wysokości zadania. Np taka Ada miała złotą radę w stylu “pogódźcie się, bo przecież uchodźcy teraz”
A co ada miała zrobić? Wbić na Syrenę i eksmitować Dimę czy wbić na przychodnię i ją zająć?
nie wiem. ale skoro eksmitowanie przemocowej osoby która od miesięcy ignoruje ustalenia i ma wszystko w dupie jest takie kontrowersyjne, to czmu ada nie zapronowała np. wzięcie Dimy do siebie.
Ale czemu miała by brać Dimę do siebie? Z tego co się orientuje to był wewnętrzny konflikt Syreny, wobec którego została zorganizowana pomoc mediatorska, powiązana z wieloletnim konfliktem z przychodnią. To nie działa tak że kolektyw który nie ma nic wspólnego z sytuacja wbija sie z buta, wywala kogoś i wszystko jest cacy. Ada co najwyżej mogła by zakazać Dimie wstępu na swój teren
nie wiem. Chodzi mi tylko o to, że nie uważam wyrzucania kogoś, kto od miesięcy sabotuje prace kolektywu, stosuje przemoc i ma w dupie mediacje za coś złego. Natomiast wiele kolektywów uważa to rozwiązanie za absolutnie niedopuszczalne. Ja nparawdę nie rozumiem czemu ktoś, kto zachowuje się w sposób który nie odpowiada innym i niszczy miejsce (przez Dimę wyprowadziło się wiele osób), ma de facto więcej poparcia niż kolektyw zajmujący się działaniem politycznym. De facto, dlatego że tak to się właśnie skończyło: Dima został, a kolektyw stracił miejsce.
"Z tego co się orientuje to był wewnętrzny konflikt Syreny, " To nie był wewnętrzny konflikt Syreny gdyż zaangażowana w niego była Przychodnia, która kilka miesięcy temu wbiła na Syrenę i im groziła. Ponadto angażował się też Poznań.
Za mały akcent był na merytoryczność odpowiedzi, to mogę dać próbkę od siebie: tak jak Syrena wielokrotnie, w tym co najmniej 3 razy kiedy ja tam mieszkałem, i nie raz później wbijała na Przychodnię? Tak samo, jak zaprosiła kilkadziesiąt osób na domowe tydzień później? I nie mówmy Syrena, bo tak na oko równie dużo osób tam zostało, co musiało się ewakuować.
A teraz wrócimy do rozmowy, jak budować lepszą przyszłość, czy przerzucamy się kto co zjebał jak wszędzie w internecie?
@harcesz mieszkałeś na syrenie? To nie był wewnętrzy konflikt, bo strony w niego zaangażowane zwracały się o wsparcie do innych grup. I nie widzę w tym nic złego: jeśli istnieje jakaś bliska społeczność, a konflikt przerasta grupę, to można się zgłosić po wsparcie na zewnątrz.
W ogóle w świetle nowych informacji kwestia czy można kogoś wyrzucać i kiedy troche schodzi na dalszy plan… Po tym brutalnym ataku kilkanaście z syreny zostało eksmitowanych, a budynek przejęło WSL, które stoi po stronie przychodni (przy wsparciu rozbratu). Z oświadczenia WSL wynika, że mają inne zamiary co do budynku niż miał kolektyw syrena (oddanie go w ręce pisowskiej komisji weryfikacyjnej, która do tej pory nie odzyskała żadnego budynku), w związku z czym należy wziąć pod uwagę że cała ta eskalacja i przejęcie to mogło być po prostu celowe działanie aby wygnać przeciwników politycznych, przejąć budynek i umieścić “swoich” ludzi. (link do oświadczenia: https://szmer.info/post/13509)
Do tego dochodzi fakt że dwie osoby ( bartek i marta ) są członkami zarówno kolektywu rozbrat, jak i WSL, oraz przyjaźnią się z przychodnią, ze względu na swój personalny konflikr z syreną.
Co nie zmienia faktu że był to najbardziej jaskrawy przykład mizoginistycznej agresji od dawna. Ja nigdy nie słyszałem w polsce o fizycznej napaści i wyrzucaniu wszystkich kobiet i osób niemięskich w obronie przemocowego kolegi. A to się właśnie wydarzyło w niedzielę.