Plebiscyt głosowania jest szkodliwy, bo daje poczucie, że ma się na coś wpływ i sugeruje, że drogą do osiągnięcia celów jest czekanie na plebiscyt i oddanie nieograniczonej władzy obcej osobie.
Widzę, ale uważam, że to ochłapy i szczególiki. Widziałem też różnicę, gdy PO przestało rządzić w 2015r. - PiS m.in. uspokoił Januszy biznesu “cywilizując” umowy o gówno, dał 500 + (niestety bogatym też), sypnął trochę pieniędzy rencistom i emerytom (czternastka tylko dla biedniejszych), etc. - ochłapy.
Władza i kapitał nie jest i nie zostanie naruszona przez taki czy inny rząd, a demokrację przedstawicielską uważam za szkodliwą - nawet wówczas, gdy do koryta dorwie się pasożyt - socjalista, który będzie rządził “po socjalistycznemu”. Wciąż będzie moim wrogiem.
Nie wyklucza, ale zniechęca, bo każe wierzyć, że władza nie jest wrogiem narodu, a miejsce obywatela nie jest w codziennym działaniu, tylko przy urnie raz na kilka lat.
Jak dla mnie pompowanie milionów w prorządowe faszystowskie bojówki, albo ścianie ich przez policję to nie są szczególiki. Nie mam poczucia, że zacząłem ufać rządowi, dla tego, że zagłosowałem na najbardziej “skrajnie” lewicową partię, która w nim cokolwiek do powiedzenia. Sądzę, jednak, że to dobrze, że np. przedstawicielka tej partii prowadzi ministerstwo pracy. Nawet jeżeli dużo nie zmieni na lepsze, to mogę mieć nadzieję, że przynajmniej nie będzie blokować działań oddolnych/związkowych.
Dla Ciebie to nie są szczególiki, a dla innych 14 renta to nie szczególiki.
Wkradła Ci się literówka: ścianie. Co miałeś na myśli?
Właśnie napisałeś, że Nowa Lewica (czyli połączenie SLD i Wiosny) to „najbardziej „skrajnie” lewicowa partia”.
No Ty masz nadzieje, że rząd nie będzie blokował działań związkowych, inni mają nadzieje, że wprowadzi aborcję na życzenie do 12. tygodnia ciąży. Nikt Wam prawa do tego zabrać nie może - wiara to dla wielu ważna rzecz w życiu.
To co dla mnie jest priorytetem w danej chwili nie musi nim być dla innych, to chyba jasne. Ale też długofalowo; spodziewam się, że system upadnie, albo w momencie większego osłabienia zostanie frontalnie zaatakowany przez faszystów. Im mniej mają zasobów na rozbudowę, trening i przygotowanie się do tego tym większa szansa, że im się nie uda, albo będziemy na ten moment gotowi. Obecnie są o jakieś 30 lat przed nami, jestem więc gotów chwytać się różnych rozwiązań, byle by jakoś poprawić tę sytuację.
Miałem na myśli Razem i dla tego “skrajnie” jest w cudzysłowie, bo to dla mnie żart, biorąc pod uwagę ich co najwyżej socjal-demokratycznych charakter. Jeśli pojawi się cokolwiek bliższego moim poglądom - będę głosował na to, starając się przesuwać okienko Overtona tak jak skutecznie przez lata robiła to prawica, żeby dotrzeć do naszej obecnej sytuacji. Jeśli widzisz lepsze rozwiązanie jestem otwarty, ale z mojej perspektywy, przez ostatnich 30 lat ich taktyka miała znacznie wyższą skuteczność.
I opieram się na działaniu, nie na wierze, że będzie mi dane. Podobnie jak ruch pro-abo, na co dzień ryzykujący więzienie, żeby zapewnić opiekę potrzebującym. Jeśli wrzuceniem kartki możemy poprawić warunki do działania i zaszkodzić drugiej stronie, to nie rozumiem jak można agitować przeciwko temu.
„ zagłosowałem na najbardziej “skrajnie” lewicową partię, która w nim cokolwiek do powiedzenia. Sądzę, jednak, że to dobrze, że np. przedstawicielka tej partii prowadzi ministerstwo pracy.”
Z Twoich wypowiedzi wynika, że głosowałeś na partię Razem i że przedstawicielka tej partii prowadzi ministerstwo pracy.
Nie jestem specem od polityki parlamentarnej, więc prawdopodobne, że to nie Ty, a ja czegoś nie rozumiem, a może coś przegapiłem, więc zapytam:
Czy przedstawicielka partii Razem prowadzi ministerstwo pracy?
Plebiscyt głosowania jest szkodliwy, bo daje poczucie, że ma się na coś wpływ i sugeruje, że drogą do osiągnięcia celów jest czekanie na plebiscyt i oddanie nieograniczonej władzy obcej osobie.
Nie widzisz żadnej różnicy pomiędzy kontynuacją rządów PiS a obecną sytuacją? Czy udział w plebiscycie wyklucza możliwość innych form działania?
Widzę, ale uważam, że to ochłapy i szczególiki. Widziałem też różnicę, gdy PO przestało rządzić w 2015r. - PiS m.in. uspokoił Januszy biznesu “cywilizując” umowy o gówno, dał 500 + (niestety bogatym też), sypnął trochę pieniędzy rencistom i emerytom (czternastka tylko dla biedniejszych), etc. - ochłapy.
Władza i kapitał nie jest i nie zostanie naruszona przez taki czy inny rząd, a demokrację przedstawicielską uważam za szkodliwą - nawet wówczas, gdy do koryta dorwie się pasożyt - socjalista, który będzie rządził “po socjalistycznemu”. Wciąż będzie moim wrogiem.
Nie wyklucza, ale zniechęca, bo każe wierzyć, że władza nie jest wrogiem narodu, a miejsce obywatela nie jest w codziennym działaniu, tylko przy urnie raz na kilka lat.
Jak dla mnie pompowanie milionów w prorządowe faszystowskie bojówki, albo ścianie ich przez policję to nie są szczególiki. Nie mam poczucia, że zacząłem ufać rządowi, dla tego, że zagłosowałem na najbardziej “skrajnie” lewicową partię, która w nim cokolwiek do powiedzenia. Sądzę, jednak, że to dobrze, że np. przedstawicielka tej partii prowadzi ministerstwo pracy. Nawet jeżeli dużo nie zmieni na lepsze, to mogę mieć nadzieję, że przynajmniej nie będzie blokować działań oddolnych/związkowych.
Dla Ciebie to nie są szczególiki, a dla innych 14 renta to nie szczególiki.
Wkradła Ci się literówka: ścianie. Co miałeś na myśli?
Właśnie napisałeś, że Nowa Lewica (czyli połączenie SLD i Wiosny) to „najbardziej „skrajnie” lewicowa partia”.
No Ty masz nadzieje, że rząd nie będzie blokował działań związkowych, inni mają nadzieje, że wprowadzi aborcję na życzenie do 12. tygodnia ciąży. Nikt Wam prawa do tego zabrać nie może - wiara to dla wielu ważna rzecz w życiu.
Czas wszystko zweryfikuje.
*ściganie
To co dla mnie jest priorytetem w danej chwili nie musi nim być dla innych, to chyba jasne. Ale też długofalowo; spodziewam się, że system upadnie, albo w momencie większego osłabienia zostanie frontalnie zaatakowany przez faszystów. Im mniej mają zasobów na rozbudowę, trening i przygotowanie się do tego tym większa szansa, że im się nie uda, albo będziemy na ten moment gotowi. Obecnie są o jakieś 30 lat przed nami, jestem więc gotów chwytać się różnych rozwiązań, byle by jakoś poprawić tę sytuację.
Miałem na myśli Razem i dla tego “skrajnie” jest w cudzysłowie, bo to dla mnie żart, biorąc pod uwagę ich co najwyżej socjal-demokratycznych charakter. Jeśli pojawi się cokolwiek bliższego moim poglądom - będę głosował na to, starając się przesuwać okienko Overtona tak jak skutecznie przez lata robiła to prawica, żeby dotrzeć do naszej obecnej sytuacji. Jeśli widzisz lepsze rozwiązanie jestem otwarty, ale z mojej perspektywy, przez ostatnich 30 lat ich taktyka miała znacznie wyższą skuteczność.
I opieram się na działaniu, nie na wierze, że będzie mi dane. Podobnie jak ruch pro-abo, na co dzień ryzykujący więzienie, żeby zapewnić opiekę potrzebującym. Jeśli wrzuceniem kartki możemy poprawić warunki do działania i zaszkodzić drugiej stronie, to nie rozumiem jak można agitować przeciwko temu.
„ zagłosowałem na najbardziej “skrajnie” lewicową partię, która w nim cokolwiek do powiedzenia. Sądzę, jednak, że to dobrze, że np. przedstawicielka tej partii prowadzi ministerstwo pracy.”
„ Miałem na myśli Razem”
Zdecyduj się.
Słowo skrajny w cudzysłowie, oznacza, że nie jest to opinia, która faktycznie podzielam. Ale w sejmie chyba nie widzę bardziej lewicowej partii.
Nie to mam na myśli.
Z Twoich wypowiedzi wynika, że głosowałeś na partię Razem i że przedstawicielka tej partii prowadzi ministerstwo pracy.
Nie jestem specem od polityki parlamentarnej, więc prawdopodobne, że to nie Ty, a ja czegoś nie rozumiem, a może coś przegapiłem, więc zapytam: Czy przedstawicielka partii Razem prowadzi ministerstwo pracy?