• lemat_87@szmer.info
    link
    fedilink
    arrow-up
    3
    ·
    2 months ago

    Co do samolotów spalających wodór - istnieje ryzyko, że ich spaliny, czyli przede wszystkim para wodna, będą się utrzymywać w atmosferze z jednej strony odbijając światło słoneczne z góry, ale też z dołu, tzn. przyspieszać efekt cieplarniany. Moim zdaniem, potrzeba badań, żeby wykluczyć takie ryzyko, zanim wyda się miliardy na rozwój takich silników.

    • Waćpan@szmer.info
      link
      fedilink
      arrow-up
      2
      ·
      2 months ago

      Tak, tamten site informacyjny Clean Aviation to podkreśla – wczesna faza technologii (przy czym zdolność do podejmowania wyzwań innowacyjnych jest także pewną odsłoną dekolonizacji regionu). Tym niemniej, silniki spalające węglowodory pozostawiają smugi kondensacyjne, które mogą się rozwijać w cirrusy (particulate matter, stanowiące ziarna kondensacji): http://en.wikipedia.org/wiki/Contrail – tu wiadomo, iż to się w tym mechanizmie przykłada znacząco do zmian klimatu.

      PS Choć to póki co też wczesny etap, to skromnie trzymam kciuki za technologię wież a`la ThothX, skalującą się aż po stratosferę:
      a) offset emisji z lotnictwa konwencjonalnego, dekarbonizacja źródeł energii dzięki potencjałowi na np. wind czy ion energy harvesting,
      b) punkt wyjścia do kolejnego skoku rozwojowego (Concorde × Zephyr × SpaceX),
      (c) ktoś rzucił eksperyment myślowy, czy dałoby się ich użyć jako sztucznych kominów konwekcyjnych lub ew. transportu wymuszonego – do schładzania mas powietrza z warstw przyziemnych?).

      • lemat_87@szmer.info
        link
        fedilink
        arrow-up
        2
        ·
        edit-2
        2 months ago

        Wszystko to jest warte wypróbowania. Wracając do wodoru, to jednak chyba najbardziej wiarygodnym eksperymentem, pokazującym skutki jego użycia, jest po prostu rozpoczęcie użycia na co dzień. Problemem może być dla firm to, że opracowanie nowego silnika, nawet klasycznego, to ogromna ilość pieniędzy, więc mogą obawiać się, co będzie, jeśli ich rozwiązanie zostanie później zakazane. No chyba, że odpalą jakieś lobby. Z silnikiem na wodór może być trudniej (jeszcze więcej badań i pieniędzy niż ewolucja obecnych rozwiązań), do tego jego resurs może być znacząco krótszy przez wyższe temperatury spalania, a częstsza wymiana silnika to też przecież emisje. W każdym razie, jestem ciekaw dalszych wypadków – o ile coś się będzie działo.