Tak się właśnie zastanawiałem widząc, jak jakaś (chyba) matka koło parku wręcza dziecku pistolet do strzelania na plastikowe kulki, gdzie one potem trafiają. To już chyba wiem.
Większość ludzi w tzw. Polsce nie czyta niczego, więc nie trzeba ich namawiać.
W razie wypadku łamie nogę od razu, co?
Jakiś update?