Politycy opozycji skrytykowali ministra zdrowia Adama Niedzielskiego za ujawnienie w mediach społecznościowych imienia i nazwiska lekarza oraz informacji o przepisanych sobie lekach. “Czy teraz będzie Pan ujawniał, kto jakie leki bierze?” - pytają politycy.

Ministerstwo Zdrowia na czele z Adamem Niedzielskim podjęło walkę z internetowymi portalami do wystawiania recept poprzez wprowadzenie dla lekarzy dziennych limitów. Ubocznym efektem tego działania ma być utrudnienie pracy wielu “stacjonarnym” lekarzom i placówkom.

Lekarze negatywnie zareagowali na wprowadzane bez konsultacji z nimi zmiany, informowali, że limity i ograniczenia utrudniają im pomoc np. pacjentom onkologicznym. Jednym z lekarzy, którzy wyraził swoje niezadowolenie był lekarz Piotr Pisula, który w jednym z wydań Faktów stacji TVN przekazał iż nie był w stanie wypisać recepty żadnemu pacjentowi.

Tę informację “zweryfikował” wspomniany minister Adam Niedzielski, który ujawnił iż lekarz wypisał receptę na siebie samego.

Ujawnienie tych informacji zostało skrytykowane przez dziennikarzy, środowisko lekarskie i polityków.

“Minister Zdrowia ujawnia nazwisko pacjenta, który przyjmuje leki psychotropowe. Komendant Główny Policji publikuje nagranie rozmowy psychiatry o pacjentce. W kraju rządzonym przez PiS nikt nie może czuć się bezpieczny i chroniony” - napisała posłanka KO Marta Golbik.

Czy Was tam w MZ to reszty pogięło ??? Czy wiecie po co stworzono „tajemnice lekarską”?? Teraz rozumiem, dlaczego nawet w PiS nie mogą dla Pana Ministra znaleźć okręgu do startowania w wyborach - skomentował poseł Arkadiusz Myrcha.

Co widać po zachowaniu min. Niedzielskiego? Oni nie potrzebują już Pegasusa. Użyją całego państwa, złamią wszelkie zasady moralne i standardy, by niszczyć tych, którzy nie z ich partii. Widać zatem jedno: PiS z kulturą łacińską i cywilizacją śródziemnomorską nie ma nic wspólnego - napisał Rafał Grupiński.

Ten człowiek popełnił ordynarne przestępstwo ujawniając informację medyczną. I pokazał publicznie, że z cyfryzacją sektora publicznych usług zdrowia nie poszła w parze ochrona naszej prywatności. Na jesieni - rozliczymy go. Nie tylko z tego - zapowiada kandydat Konfederacji w wyborach do Sejmu Przemysław Wipler.

Przypominam przedstawicielowi organów konstytucyjnych naszego państwa Art. 51. Konstytucji RP: 1. (…) 2. Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym - wskazał wiceprezes PSL Dariusz Klimczak.

Wnioskuję o natychmiastową interwencję RPO prof. Marcina Wiącka @BiuroRPO, a w poniedziałek składam skargę do @UODOgov_pl. Rozważam zawiadomienie do @PK_GOV_PL - zapowiedział poseł Michał Szczerba.

Miło, że Pan Niedzielski o sobie przypomniał. Utwierdził nas w przekonaniu o degrengoladzie rządu PiS „Za przetwarzanie danych, których przetwarzać nie można (…) udostępnianie zbiorów danych osobom nieupoważnionym przewidziana jest kara grzywny, ogr. lub pozb.wolności do 2 lat." - skomentowała posłanka Agnieszka Pomaska.

Panie @a_niedzielski , czy teraz będzie Pan ujawniał, kto jakie leki bierze? Może od razu podam, jakie biorę? Lekarz może być też pacjentem. Ujawnianie jego schorzeń wykorzystując dostęp do bazy jest haniebne! @NaczelnaL - uważa Katarzyna Lubnauer.

Zgłupiał czy się spodlił? Tak właśnie bezpieczne są Wasze dane, Polki i Polacy - oceniła Barbara Nowacka.

Art 231 kodeksu karnego czeka pana ministra @a_niedzielski Teraz mu nie dadzą. My dopilnujemy. Szkoda mi go trochę. Ale brak kompetencji nie zwalnia z odpowiedzialności - uważa były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.

  • Waćpan@szmer.info
    link
    fedilink
    arrow-up
    2
    ·
    edit-2
    1 year ago

    Jeśli lekarz “nie był w stanie wypisać recepty”, a jednak był w stanie – to powiedział nieprawdę lub półprawdę/nieświadomie nieprawdę (np. mógł na siebie, a nie mógł na pacjenta – udało mu się coś przepisać, bo testował, czy system już działa; wtedy brawa dla dostawców rozwiązania klasy mission critical, które nie ma prawa zawieść). W pierwszym przypadku opuścił kontekst ścisłej metody naukowej (z bezwzględną prawdomównością) i wszedł w kontekst publicystycznej hiperboli – z naszego punktu widzenia z dobrej woli – a jeśli minister ujawnił w odpowiedzi dane z IKP, wówczas trochę “trafił swój na swego”, choć to “konserwatywna salwa armatnia”. Z tego powodu potrzebujemy społeczeństwa merytorycznego, skąd uczulenia na dezinformację i manipulacyjne chwyty erystyczne oraz żądania deterministycznych, niezawodnych systemów w tzw. publicu, jasnych “kontraktów”. Aksjologicznie natomiast – jednx z nas są transhumanistxmi (“jak będę chciałx, to się będę leczyć kokainą z katynonami o przedłużonym uwalnianiu”), a inni nie są (“szklanka wody zamiast”). Jednx z nas aprobujx etykę utylitarystyczną, a inni świątobliwą subordynację. To wg mnie min. dwa rozłączne nurty gatunku ludzkiego, pomiędzy którymi konsensus na współistnienie pozostaje toksycznie odległy.

    • truffles@szmer.info
      link
      fedilink
      arrow-up
      3
      ·
      1 year ago

      Lekarz powiedział, że “nie był w stanie wypisać recepty żadnemu pacjentowi”, udało się wypisać recepty “na siebie”. Według mnie to nie jest kłamstwo, najwyżej półprawda. Kluczowa jest sytuacja, że system wywala błąd przy wypisie recepty, trzeba zmieniać dane pacjenta na dane lekarza, znowu wypisywać, traci się czas. Zresztą wtedy informacja o tym dla kogo jest przepisany lek jest zakłamana, a czasem jest potrzebna farmaceucie - np. gdy partia leku zostanie wycofana i chce poinformować o tym osoby, które kupiły lek.

      Temat jest niszowy i wystarczy odpisać na twitterze, że lekarze kłamią. Żadnej dymisji nie będzie.

      • Waćpan@szmer.info
        link
        fedilink
        arrow-up
        2
        ·
        edit-2
        1 year ago

        PAP: http://www.pap.pl/aktualnosci/news,1605730,wojciech-andrusiewicz-dr-pisula-nawet-nie-probowal-wystawic-recepty – słowo przeciw słowu, iż winien system IT (“appka kliencka wisiała i nie dało się kliknąć!” vs. “wg serwera, doktor nawet nie próbował!”). Sprawa się rozmyje. [Techn.] Zadaję sobie pytanie: jaka fundamentalna zmiana musiałaby wejść na poziomie architekturalnym, aby “dzienny limit recept” wymagał aktualizacji oprogramowania końcowego oraz przeszkalania personelu, bo inaczej breakage funkcji? To się załatwia w bazie danych triggerem, zaś lekarz spoko, żeby miał gdzieś licznik w appce, który zaczyna zwracać uwagę przy zbliżaniu się do limitu – metafora wskaźnika paliwa – i taki feature to rzeczywiście po updacie. Taktowna adaptacja, intuicyjność interakcji człowiek-komputer, skrupulatne rozeznanie zwyczajów i potrzeb, rozsądne defaulty, wyróżnianie pożądanych przepływów. Po drugiej stronie: ośrodki zdrowia muszą zadbać o swoje endpointy, te im nie mają prawa zawieść. Całość mission critical. (Piszę to jako koleś, który do przeglądania WWW używa przeglądarki pozbawionej JavaScriptu – gros transakcji, z odwleczonym ładowaniem zasobów włącznie, obsłuży serwer HTTP czy ogółem stos server-side). W mocy pozostaje rozważanie filozoficzno-aksjologiczne: niektórx życzą sobie modyfikować działanie organizmu i mają do tego prawo, kropka. Nieraz popełnią błędy. Nigdzie wprost ta nazwa nie padła, ale sądzę, że może chodzić m.in. o medyczną marihuanę (ja swoją rekreacyjną czerpię z dumą wyłącznie z czarnego rynku, więc no stress, zaś żadna Big Pharma na mnie nie zarabia). Tradycyjna, autorytarna logika jest taka, że “jak ktoś nie ogarnia, to trzeba zakazać i spokój”. Nieodmiennie zasieki międzyplemienne.